Tadeusz Wesołowski

Wielkie maszyny, wielkie marzenia. Przyspieszenie, które nie zwalnia

Featured
Gallery Image
Gallery Image

Inżynier, wizjoner i człowiek, który zapisał się w historii motoryzacji jako pierwszy Polak, który ukończył Mille Miglia.

Są ludzie, którzy urodzili się po to, by jechać. Nie chodzi tylko o prędkość – chodzi o ruch, o nieustanne poszukiwanie nowych wyzwań, nowych tras i nowych możliwości. Tadeusz Wesołowski to właśnie taki człowiek.

Inżynier, który rzucił się w wir biznesu. Kierowca, który przełamał bariery i wpisał Polskę na mapę motoryzacyjnej elity. Pasjonat, który nie uznaje końcowych przystanków.

Jedni usiądą wygodnie w fotelu, wspominając swoje sukcesy. On woli patrzeć na horyzont. Bo przecież za kolejnym zakrętem zawsze czeka coś nowego.

Kiedy myślimy o legendach motoryzacji, przed oczami stają nam obrazy palących się gum na torach wyścigowych, klasycznych samochodów pędzących przez Alpy czy pustynne bezdroża. Ale historia Tadeusza Wesołowskiego to coś więcej – to historia człowieka, który nie tylko ścigał się na torach, ale i w życiu.

Absolwent i wykładowca Politechniki Warszawskiej, inżynier z zamiłowaniem do mechaniki precyzyjnej, który swoje techniczne umiejętności zamienił w pasję do motoryzacji. Przez lata zdobywał doświadczenie jako naukowiec, a później biznesmen, ale to samochody stały się jego największą miłością.

Mille Miglia 2010 – Polak, który zapisał się w historii wyścigów

Są wyścigi, które liczą się bardziej niż inne. Mille Miglia to jeden z nich. To nie tylko 1000 mil przez włoskie drogi – to powrót do czasów, gdy samochody miały duszę, kierowcy ryzykowali wszystko, a historia motoryzacji pisała się w czasie rzeczywistym.

To właśnie tam, w 2010 roku, Tadeusz Wesołowski stał się pierwszym Polakiem, który ukończył ten legendarny wyścig. Za kierownicą klasycznego Jaguara XK 140 roadster przemierzał trasę, na której przed nim ścigali się legendarni kierowcy. Nie chodziło o samą prędkość, ale o wytrzymałość – zarówno samochodu, jak i człowieka.

„Przyznam, że stare samochody zawsze darzyłem szczególnym uczuciem i sentymentem, ale moje marzenia zmaterializowały się dopiero w 2000 roku.”

(Forbes Polska – pełny wywiad)

Section image
Person image

Mille Miglia 2010 – Polak, który zapisał się w historii wyścigów

Są wyścigi, które liczą się bardziej niż inne. Mille Miglia to jeden z nich. To nie tylko 1000 mil przez włoskie drogi – to powrót do czasów, gdy samochody miały duszę, kierowcy ryzykowali wszystko, a historia motoryzacji pisała się w czasie rzeczywistym.

To właśnie tam, w 2010 roku, Tadeusz Wesołowski stał się pierwszym Polakiem, który ukończył ten legendarny wyścig. Za kierownicą klasycznego Jaguara XK 140 roadster przemierzał trasę, na której przed nim ścigali się legendarni kierowcy. Nie chodziło o samą prędkość, ale o wytrzymałość – zarówno samochodu, jak i człowieka.

Każdy, kto kiedykolwiek marzył o klasycznej motoryzacji, wie, czym jest Mille Miglia. To włoskie dolce vita na czterech kołach. Startują tam tylko wybrane modele, a każdy samochód musi mieć historyczny rodowód. Tam nie da się wejść z ulicy – trzeba na to zasłużyć.

Tadeusz Wesołowski nie tylko tam pojechał. On tam wygrał – nie na papierze, ale w świadomości każdego polskiego pasjonata motoryzacji.

Pekin-Paryż 2013 – Rajd, który oddziela marzycieli od legend

Mille Miglia było wyzwaniem. Ale Pekin-Paryż to już inny poziom gry. 12 000 kilometrów, 33 dni, pustynie Mongolii, syberyjskie błota i 60-letni Jaguar XK150.

To nie rajd dla tych, którzy szukają wygodnych tras i klimatyzowanych kokpitów. To rajd dla tych, którzy wiedzą, że czasem trzeba przespać się na masce własnego samochodu i liczyć, że silnik odpali następnego ranka.

„Nie sztuką jest przejechać taką trasę samochodem amerykańskim czy australijskim, które jeździły po bezdrożach i są do tego przystosowane. Sztuką jest przejechanie tego rajdu angielskim samochodem sportowym, który zwyczajowo jeździł po brytyjskich gładkich asfaltach.”
(Forbes Polska – pełny wywiad)

Decorative image

Pierwszy polski udział w tym rajdzie nie mógł się odbyć w bardziej spektakularny sposób. Wesołowski i Piotr Lubaczewski pędzili przez świat, który nie był przygotowany na elegancki angielski roadster. W tych warunkach liczyły się nie tylko umiejętności kierowcy, ale też inżynierska wiedza i umiejętność radzenia sobie z każdą awarią.

„Samochód musiał przejść przegląd. Wiele elementów zostało wymienionych. Musieliśmy też wypełnić dziesiątki dokumentów.”
(Polskie Radio – pełny artykuł)

Tadeusz Wesołowski nie był tylko uczestnikiem. Był pionierem.

To doświadczenie udowodniło, że Polacy potrafią rywalizować na najwyższym poziomie, nawet w najbardziej ekstremalnych wyścigach.
Nie tylko kierowca – człowiek, który nigdy się nie zatrzymuje
Nie wystarczy tylko jechać. Trzeba jeszcze wiedzieć, dokąd się zmierza.

Tadeusz Wesołowski to nie tylko człowiek za kierownicą. To również inżynier, wykładowca, przedsiębiorca i inwestor.W branży farmaceutycznej osiągnął sukces, który pozwolił mu zainwestować w kolejne projekty. Jego wsparcie dla nowoczesnych technologii medycznych i biotechnologii sprawiło, że polskie startupy mogły rozwinąć skrzydła.
Jest także żeglarzem. W regatach Rolex Fastnet Race jako członek Ocean Challenge Yacht Club pokazał, że szybkość to nie tylko kwestia czterech kół, ale także fali i wiatru.
Nie zatrzymuje się. Zawsze patrzy na kolejne wyzwania, na kolejne kilometry, które czekają na przejechanie.

Co dalej? Bo przecież to nie koniec tej historii.
Niektórzy w pewnym momencie zwalniają. Tadeusz Wesołowski nadal gna przed siebie.
Wciąż pojawia się na trasach rajdów klasycznych, doradza młodszym pokoleniom kierowców i pokazuje, że pasja to coś, co nigdy nie gaśnie.

„Nie ma znaczenia, ile masz lat ani co do tej pory robiłeś. Liczy się to, na jaką drogę teraz wjedziesz.”

Co będzie kolejnym wyzwaniem? Jedno jest pewne – historia wciąż się pisze.

Tadeusz Wesołowski | Ludzie – Byli i Obecni Działacze Ruchu Studenckiego